wtorek, 13 sierpnia 2013

Coke Live Music Festival 2013 / Street style icons: Rosie Huntington - Whiteley

Ostatnimi czasy pogoda nie zna umiaru. Raz jest chłodniej, a raz nie można wystać w słońcu nawet pięciu minut. Właśnie w niedzielę wróciłam z CLMF, gdzie głównym moim celem było znów usłyszeć Florence. Po wyjeździe z domu strasznie zaczęłam ubolewać nad tym, że nie zabrałam ze sobą kaloszy i płaszcza i tylko modliłam się, żeby nie spadł deszcz. Na szczęście Bóg trzymał pieczę nad sobotnim wieczorem i nie spadła nawet kropla deszczu, także obyło się bez efektu 'mokrej kury'. Wracając...
Flo... Niesamowita dusza, jej kontakt z publiką, śpiew i cała maszyna... No majstersztyk po prostu! Jest prze-ma-gi-czna! Swoją energią zaraziła cały tłum ludzi i porwała wszystkich w wir śpiewu i tańca. Najbardziej podobały mi się momenty, gdy tysiące osób momentalnie milknęło, a głos Flo płynął nad naszymi głowami. Ja byłam wzruszona. Świetną inicjatywą były wianki, niestety nie brałam udziału w wydarzeniu na facebooku, dlatego też nie wiedziałam o tej akcji. Ogromną wiekszość stanowiły dziewczyny z wianuszkami na głowie, co wyglądało niesamowicie. W czasie koncertu dziękowała za wspaniałe przyjęcie i sypała tłum złotym brokatem. Jeśli macie ochotę obejrzeć koncert to jest on dostępny na youtube'ie, ale niestety głos jest bardzo zmodyfikowany. ;/ 




Praktycznie cały koncert mam nagrany, ale jeszcze nie miałam okazji nigdzie wrzucić. Póki co, wrzuciłam na yt tylko jeden fragment, a dokładnie ostatni kawałek grany przez Florence and the Machine, o tytule ,,The dog days are over", wtedy już wyszliśmy z pierwszych 'rzędów', bo tam konkretnie zmarzłam. 




Wiem... Nie wrzuciłam tej wersji z odwróconym poprawnie ekranem po prostu się pomyliłam, ale myślę, że to nie powinno sprawić większego kłopotu. ;) W następnym poście dodam kolejne filmy. :)

Czy jest tu ktoś, kto w tym roku był na Coke'u? Jak wrażenia? :)

________________________________________________________________________

Przechodzimy teraz do drugiego wątku zawartego w tytule, a mianowicie Street style icons. Dziś chciałabym wam pokazać zagraniczną gwiazdę, która jest dla mnie inspiracją. Pierwszą gwiazdą w cyklu Street Style icons jest...

Rosie Huntington - Whiteley


Szczerzę mówiąc pierwszy raz ujrzałam ją jako aktorkę w filmie Transformers 3, wtedy skradła moje serce jej figura, kobiecość i białe stroje, w których wyglądała jak anioł. Aktualnie jest supermodelką, współpracuje m.in. z Victoria's Secret. Jest spełnieniem marzeń niejednego mężczyzny na świecie(mojego też;-)), aktualnie jest związana ze znanym wszystkim aktorem Jasonem Stathamem. Ma 26 lat, a pierwszy raz zadebiutowała dziesięć lat temu w międzynarodowej kampanii Levisa. Ostatnio przez przypadek wypatrzyłam ją oraz Mirandę Kerr w teledysku z 2006 roku Pharrella i Kanye Westa do piosenki ,,Number 1". Ciekawostką jest, że Rosie ma polskie korzenie, jej prababcia Enid Kohn była polską Żydówką.










Rosie uwielbia botki. Te powyżej są od Isabel Marant. Duży plus za piękny kolor płaszcza. 




Kapelusz to ewidentnie ulubiony dodatek supermodelki. Rosie najchętniej wybiera kapelusze płaskim i szerokim rondem.


Każdej, nawet najprostszej stylizacji kapelusz dodaje pazura i nutkę ekstrawagancji.

Zapraszam na kolejny post z cyklu Street style Icons.
Już w tym tygodniu napiszę o Mirandzie Kerr. :)

Zapraszam serdecznie na mój Fanpage --> po prawej stronie, kliknij 'Lubię to!'

ZAPRASZAM NA FANPAGE!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz